poniedziałek, 4 marca 2013

To jest to ! Czyli najlepsze płyty 2012 roku część 3

Lecimy z czołóweczką, czyli miejsca od 15. do 1.

15. Wice Wersa - O Niebo Więcej


Skład Wice Wersa powrócił z nowym longplayem a co za tym idzie lepszym i dojrzalszym. Grand Papa Dziad zadbał o dobre bity, chłopaki ograniczyli się tym razem do jednego CD i tak otrzymaliśmy jedną z najlepszych płyt tego roku, pomimo że wielkiego szumu nie zrobiła, ale jak wiadomo, nie każdy słucha ksywek.

14. Vixen - Kontinuum





Kolejne solo Vixena to materiał trochę dojrzalszy od "Rozpalić Tłum". Widać w nim zajawkę i chęć na ciągłe tworzenie nowych rzeczy. Płyta jest przepełniona pozytywną energią, Vixen płynie zajebiście stylowo i widać lekki progres od poprzedniej płyty. Płyta wyprodukowana w całości przez niego za co również plus, bo bity są w większości bardzo dobre/dobre. Choć można dopatrzeć się, że pojawia się trochę wtórności powoli, więc Vixen przy następnej płycie powinien więcej popracować aby kolejny materiał również zawitał tak wysoko jak w tym roku.

13. Wini - Bóg Jest Miłością


Lubiłem pojedyncze tracki Winicjusza i jego gościnki których nie było i jeśli dobrze pamiętam, to pewnej lutowej nocy zeszłego roku siedząc na fejsie pojawiła się informacja że zostały opublikowane 2 (!) albumy od Winiego, dlatego postanowiłem je ściągnąć a następnego dnia wziąłem się za odsłuch. Zacząłem właśnie od albumu "Bóg Jest Miłością" i tak jak się spodziewałem, otrzymałem dawkę chorego w pozytywnym tego słowa znaczeniu słowa rapu na zajebistych bitach od Matheo. I to również oprócz rapu Winiego daje nam bardzo dobry album. Wiele osób nie potrafi się przekonać do twórczości Winicjusza, niech żałują, bo z tej płyty leje się potok pozytywnej energii i specyficznego rapu. Jest spore zróżnicowanie kawałków co daje nam na prawdę szalony album. Dodatkowo dodam, że posse-cut "Nienawidzę Raperów" to jeden z ciekawszych takich w polskim rapie.

12. Wini - Essa Sound Heavy Metal Funk


W tym przypadku mamy sytuację prawie identyczną co do pozycji poprzedniej, tylkoten album jest trochę lepszy, bardziej rapowy i 2 zajebiste tracki "Supersonic Swagger" czyli chyba najlepszy banger 2012 roku i "Macham Ci Ręką" bardzo wesoły i pozytywny kawałek, no i jeszcze "Ej Świat" równie dobre i ogółem mógłbym prawie większość kawałków z tej płyty wymienić.
Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości coś jeszcze wyda, bo 2 albumy dla mnie to za mało :D

11. Pezet - Radio Pezet


Trochę zaskoczeni, że jebane dubstepy Pezeta pojawiły się w czołówce zeszłego roku ? Śmiało mogłem dać tą płytę jakieś 30. pozycji dalej, bo jest sporo aspektów które powodują że ta płyta traci na wartości, brak na czele zagranicznych gości (kawałek z Kano który puścił Sidney podczas pamiętnej audycji kocur!), wielokrotnie przekładana premiera, czy też po prostu 'afera' z Sidneyem który ewidentnie jest największą wadą tej płyty i raczej nie zaprezentował tego, co pokazuje scena brytyjska i zdecydowanie dałbym na jego miejsce Auer'a (Miejski Sound bardzo dobry kawałek). Ale omijając skity mamy Pezeta cały czas w bardzo dobrej formie która nie spada i dostajemy bardzo dobre kawałki "Na Pewno", "Noc Jest Dla Mnie" z Fokusem, "Charlie Sheen" z Mesem i Sidneyem na refrenie, "Slang 2" (zajebisty banger), "Spis Cudzołożnic" (jeden z najlepszych na płycie), "Byłem", "Supergirl" (bardziej siada mi w wersji Auer'a) i "Jak Być Szczęśliwym". To właśnie te kawałki powodują że Kapliński zawędrował aż na 11. miejsce rankingu. Owszem, może i mamy trochę wtórności, ale te kawałki do mnie trafiają, a resztę niedociągnięć pomińmy, bo Pezet to jeden z najlepszych raperów w kraju i małe potknięcie mogło się zdarzyć, ale kolejne takie może już spowodować zdecydowanie większą falę krytyki, choć słyszałem, że nowy album ma być na bitach Galusa, więc zapowiada się ciekawie.

10. Hukos - Knajpa Upadłych Morderców


Legalny debiut Hukosa to jedna z najlepszych pozycji tego roku, odważny album, różnorodny tematycznie, dobre bity od zróżnicowanej listy producentów które idealnie się komponują z mocnym Bartłomieja. Goście również nie zawiedli a i żaden z nich nie przyćmił Hukosa, więc jak najbardziej daje radę. Mamy kilka drobnych niedociągnięć, ale są na tyle minimalne, że i tak nie ma co zwracać na nie uwagę. Teraz idąc za ciosem czekam na wspólny projekt z Cirą i kolejne takie mocne solo.

9. Czarny HiFi - Niedopowiedzenia


Jeśli podwójna platyna dla producenckiej to zdecydowanie dla "Niedopowiedzeń" Czarnego z HiFi niż dla "Równonocy" bo to właśnie ten krążek zasługuje na miano producenckiej płyty roku co ewidentnie słychać to w bitach które zrobił Czarny na tej płycie bo są one dopracowane w 100% i to właśnie kawałki instrumentalne najczęściej puszczałem w odtwarzaczu aniżeli utwory z gośćmi. A jeżeli chodzi o gości, to jakoś na to nie zwracam uwagi, w miarę dobrze się ich słucha, a wyróżniłbym Hadesa i VNM'a. A właśnie, jest jeszcze drugie CD "Próba Czasu" także nie jest to tylko 11 tracków a zdecydowanie dłuższa podróż po świecie Czarnego.

8. 834 - Elbląg Bejbi


Mamy tutaj najlepszy nielegal roku czyli VNM, Boxi i Denver postanowili nagrać w starym składzie tak jak to było za dawnych lat i osiągnęli to czego chcieli. I nawet Boxi w porównaniu z "Domowymi Nagraniami" dającymi mi obawy przed tą płytą, spisał się conajmniej dobrze. bity od Denvera bardzo dobre co w całości daje nam typową nielegalną płytę ze starych dobrych czasów 834. Jak widać, chłopaki nie zapomnieli jak to się robi i wykonali to z pełną zajawką. Polecam "Hipochondryk", "Sprawdź Portfel" i "Wygrani".

7. Trzeci Wymiar - Dolina Klaunoow


"Dolina Klaunoow" czyli tajemniczy projekt zapowiadany czas okazał się nowym LP Nullo, Szada i Porka, w ogóle się tego nie spodziewałem. I tak dostajemy bardzo dobry album na klasycznych bitach z dobrymi tekstami. Bo o flow to nie mamy o czym tutaj rozmawiać, bo to czołóweczka polskiej sceny. Na wyróżnienie jak zawsze zasługuje różnorodność jak i typowy, brudny charakterystyczny styl którym chłopaki raczą nas od dawna. Tego albumu nie mogli spieprzyć i tak tez jest w finalnym rozrachunku, mamy pozycję numer 7.

6. Paluch - Niebo


Paluch to gość którego z każdym kolejnym albumem coraz bardziej lubię i udowadnia, że można zrobić na prawdę porządny materiał nie zamykając się na typowych klasycznych bitach uzupełnianych niewielką ilością elektroniki. Dobry dobór jest zdecydowanie największym plusem tej płyty. Mamy głównie mocny, bezkompromisowy rap z mocnymi linijkami na których nie boi się niczego. Ewidentnie Paluszak idzie na czołówkę rapu w Polsce. Już czekam na kolejne solo.

5. Medium - Graal

"Teorią Równoległych Wszechświatów" jarałem się w opór, w przypadku tego albumu jest podobnie, lecz kawałków mamy zdecydowanie za dużo i niektóre rozkminy Mediuma przewyższają moją logikę. Co do bitów, ponownie mamy najwyższy poziom co dobitnie potwierdza, że Medium jest raperem samowystarczalnym. Niektóre patenty na kawałki zaskoczyły mnie. Ale niestety ta produkcja niestety nie trafi do wszystkich, bo mam wrażenie, że Medium tą płytą chyba chce, aby słuchacz myślał tak samo on, przez co staje się właśnie nie zrozumiały. Od razu podkreślam, że nie jest to płyta, na 2 czy 3 odsłuchy a zdecydowanie więcej. Co jak co, ale nowe solo Mediuma tym razem dotarło do wąskiego grona słuchaczy. Ale na nowym projekcie ma być już odejście od tej konwencji, poczekamy zobaczymy.

4. Pyskaty - Pasja

 

Pyskaty powrócił z nowym solo i tym razem dostaliśmy bardziej rozkminkowego i refleksyjnego Pyska, co mnie nawet trochę zaskoczyło. I czy to mu wyszło ? Oczywiście. Tekstowo i muzycznie jest jak najbardziej w porządku, ciekawostką może być zaproszenie do kawałka "Mówią O Nim" oprócz Włodiego Big Shuga, ogółem konkret track. Czy nad tym albumem wisi klątwa Aptaun ? Raczej nie, bo jak dla mnie jest to album na podobnym poziomie co poprzednik z 2009 "Pysk w Pysk".

3. Zeus - Zeus. Nie Żyje


Zeus zawsze nagrywał dobre płyty, ale nigdy nie miał przebicia do szerszego grona odbiorców. Ale zmieniło się to przy płycie "Zeus. Nie Żyje" która została wydana w nowej wytwórni wraz ze wsparciem Stepu które dało Kamilowi większy fejm i wreszcie udało się powiększyć grono słuchaczy. Co dostajemy na 4. legalnym krążku łodzianina ? A no kontynuację tego co było na "Zeus, Jak Mogłeś?" czyli kawałek o łodzi, o relacjach damsko-męskich i można powiedzieć, że Zeus trochę powoli zaczyna powielać schemat, ale jak się okazuje, zrobił to tak, że jednak można się jarać i to jest w nim właśnie bardzo dobre. Bity własnej produkcji nadają charakter tej płycie. Oczywiście nie wszystko się powtarza, bo przykładowo mamy kawałek "Śnieg i Lód" po którym nawet Franek ze Stereofonii zastanawiał się czy te wersy są skierowane również do niego a jego fani uważali, że Zeus to słaby raper. BEKA. Podsumowując mamy album nie wiele słabszy od zeszłorocznego poprzednika również na bardzo wysokim poziomie. Oby tak dalej, Zeus.

2. Bisz - Wilk Chodnikowy


Wspólny projekt z chłopakami z B.O.K był dobrą płytą, ale to, co zrobił Bisz na solówce, powaliło mnie totalnie. Zasadniczo, to zrobił tym albumem rewolucję na scenie, bo kto wcześniej słyszał o jakimś tam Biszu ? A teraz wysoka sprzedaż płyty czy multum koncertów, gdzie w jego rodzinnym mieście Bydgoszczy trzeba było zagrać 2 koncerty pod rząd bo nie starczyło miejsc dla wszystkich jednego dnia. Coś w tym jest. Bardzo dobre teksty uzupełniane hashtagami którymi jeszcze wcześniej nikt na scenie, przynajmniej mnie. Bity jedne z najlepszych w tym roku i miażdżące flow z poprawioną dykcją co ewidentnie daje nam bardzo wysoki poziom i zostawia konkurencje daleko w tyle. Dodatkowo Bisz całą płytę od początku do końca pociągnął bez gości. To się nazywa płyta solowa !

1. VNM - Etenszyn: Drimz Kamyn Tru


Tu chyba nie ma żadnego zaskoczenia. Już od początku roku było wiadome, że to właśnie V otrzyma tytuł płyty ze swoim zajebistym albumem. Cała płyta jest to opisana historia od wydanego legalnego debiutu "De Nekst Best" aż po premierę 2. solówki. Co na nim dostajemy ? Oczywiście VNM'a będącego praktycznie cały czas w wysokiej formie, teksty bez zarzutów, w niektórych przypadkach śpiewane refreny które całkiem nieźle wyszły, zajebiste bity które są powiewem świeżości na polskiej scenie, w większości SoDrumatica i za to wielki props dla niego (kolejne solo w całości na jego bitach !), a także zróżnicowanie kawałków. Mówicie, że znowu jest o skillach ? Pieprzenie. "Etenszyn: Drimz Kamyn Tru" to płyta kompletna bez słabych momentów czy jakichkolwiek niedociągnięć przez co otrzymuje tytuł Płyty Roku 2012.

I tak właśnie dobiegliśmy do końca podsumowań. Dlaczego w tym roku taka forma a nie inna forma podsumowań. Inspiracją do tego były rankingi Kruka (zajrzyjcie do niego!) które uświadomiły mnie, że nie ma sensu tak jak to napisałem w pierwszej części wysilać się przy opisywaniu płyt słabych, bo prostu szkoda na nich słów i czasu. Także zamykamy (wreszcie) rok 2012 i ruszamy z 2013 mam nadzieję, lepszy od tego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz