czwartek, 13 października 2011

Koniec "Nowej Komedii"


Pamiętacie cały ten spór z kawałkiem "Panie Prezydencie" Hukosa o który aferę 2 lata później od jego powstania robi jakiś tam pan Nowak ? Otóż ta sprawa dobiega końca a w jednym z serwisów o jakże "ciekawym" tytule "Raper nie chciał zabić Lecha Kaczyńskiego" można przeczytać:

Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie przeciwko raperowi, który w jednym z utworów śpiewał, że strzeli prezydentowi w głowę. Śledczy uznali, że była to forma artystycznego wyrazu. I umorzyli postępowanie. 

Z tą decyzją nie zgadza się Ryszard Nowak, prezes stowarzyszenia Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami. To on powiadomił prokuraturę o całej sprawie, a dziś jest decyzją śledczych rozczarowany. - W sierpniu ub.r. usłyszałem tę piosenkę. Wtedy też zawiadomiłem prokuratora generalnego, a ten przekazał sprawę do Opola, gdzie w 2007 roku płyta została wydana - opowiada Nowak. Zaznacza, że nie chciał zabraniać raperowi krytykowania prezydenta. - Krytyka, nawet ostra, jest działaniem dozwolonym i nawet bym chciał, by raper śpiewał np. o bezrobociu. Ale to? Dla mnie to zapowiedź zabicia prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Nowak wskazuje na słowa piosenki "Panie prezydencie", zwłaszcza na refren:


"Ej, pan prezydent, ja dzisiaj zabiję go/

bo pan prezydent w tym kraju to całe zło/ jest głową państwa, więc jest wszystkiemu winien/

Tak więc, panie prezydent, oglądaj się za siebie"

- Jak można w cywilizowanym kraju śpiewać takie teksty? To podburzanie młodych. To prowadzi do agresji, wystarczy przypomnieć sobie, co działo się w Londynie - oburza się.

Jego opinii nie podziela jednak opolska prokuratura, która uznała, że do przestępstwa nie doszło. - Prokurator prowadzący sprawę sprawdzał kilka wątków. M.in. to, czy doszło do podżegania do przestępstwa, czy doszło do znieważenia albo czy były to groźby karalne. Po analizie tekstu utworu uznał, że nie. Jego zdaniem założeniem autora tekstu nie było zabicie prezydenta ani jego znieważenie, lecz jedynie wyrażenie, w formie artystycznej wypowiedzi, krytycznych opinii o panujących w Polsce stosunkach społeczno-gospodarczych - mówi Lidia Sieradzka, rzeczniczka opolskiej prokuratury.

Sam Hukos, czyli Bartłomiej Huk, decyzją prokuratury nie jest zaskoczony. - Od początku cała ta sprawa wydawała mi się kompletnie pozbawiona sensu. Żyłem nią jedynie przez dwa dni, gdy nagrywałem kolejną piosenkę - komentarz do tych zarzutów [tytuł "Anatomia morderstwa" - przyp. red.]. Potem o wszystkim zapomniałem, może została mi jedynie taka myśl, że niektórzy ludzie nie potrafią odbierać muzyki. Poza tym zastanawiałem się nad działalnością pana Nowaka, który chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że pozywając mnie, Nergala, Dodę czy Peję, co też czynił, tylko nakręca nam popularność, choć mnie zupełnie na tym nie zależy.

- Wiem, że dzięki mnie zyskują popularność, ale myślę, że warto walczyć o prawo, choć chciałbym, by prokuratorzy to zrozumieli - odpowiada Nowak i zapowiada, że to jeszcze nie koniec sprawy. - Złożę na tę decyzję prokuratury zażalenie do sądu. Bo moim zdaniem prokurator zlekceważył sprawy, choć pewnie nie zrobiłby tego, gdyby raper śpiewał o jego rodzinie. Tymczasem przed podjęciem decyzji nie przesłuchał ani mnie, ani rapera, jedynie tylko wysłuchał tekst. A czy prokurator jest muzykologiem? W tej sprawie należało powołać biegłego, który oceniłby treść tego "utworu" - przekonuje.

Potem, już po rozmowie, prezes stowarzyszenia obrony przed sektami zadzwonił do naszej redakcji, by dodać: - Przemyślałem tę sprawę i uważam, że najlepiej by było, gdyby Hukos przeprosił publicznie za swoje słowa. To lepsze niż procesy sądowe, a i młodzi ludzie mieliby dobry przykład.


Dobra BEKA z Nowaka. Lepiej by było gdyby to on przeprosił za swoje idiotyzmy wyciągnięte z dupy. Nie ma to jak MARNY polityk. Ale w tym kraju innych chyba już nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz